Z perspektywy Destiny*

D-Gdzie my jesteśmy? - Spytałam przerywając dłuższe milczenie.
M-Jesteśmy w domu. To jest Twój nowy dom Destiny... - Mama powiedziała te słowa z taką lekkością i szczęściem w głosie, że nie chciałam jej o nic wypytywać. Wyprowadziliśmy się z Polski, małego nieznanego państwa do Londynu, światowej metropolii, a moja rodzicielka kupiła taki dom? Jeśli tak wygląda z zewnątrz, jestem ciekawa wnętrza. W chwili gdy dziadkowie zatrzymali samochód na podjeździe, wraz z bratem i Roksaną byliśmy już przed głównymi drzwiami. Chciałam zobaczyć mój pokój. Daniel chyba z resztą też. Powolnym krokiem udałam się na piętro, podziwiając w między czasie przepiękny salon w odcieniach beżu. Na ścianach widniały zdjęcia całej mojej rodziny...no tak nie do końca, bo rodziny ze strony mamy. Ale w sumie ucieszył mnie ten fakt. Weszłam do mojego pokoju. W jednej chwili zaniemówiłam. Pokój wyrażał wszystkie moje najmniejsze zachcianki, od fioletowych odcieni wewnątrz, do tarasu z widokiem na ogród. Byłam szczęśliwa. Zeszłam na dół porozmawiać z dziadkami, w końcu już dawno Ich nie widziałam. Około godziny 19 wszyscy zjedliśmy wspólną kolację, po której dziadkowie pojechali do domu. Udałam się z Roksaną do mojego pokoju. Zaczęłam jej dokładnie opowiadać o tym, co działo się na lotnisku. Byłam na siebie zła, chociaż nie wiem dlaczego. Włączyłam mojego Macbook'a i weszłam na twittera...z moich obserwujących w postaci 60 osób, w jeden dzień zrobiło się 200 osób. Pomyślałam, że to ma jakiś związek z tym co wydarzyło się na lotnisku, tylko jaki? Wyszłam na taras, po jakiś 20 sekundach usłyszałam pisk mojej przyjaciółki...
Z perspektywy Roksany*
Zdziwiłam się widząc że z grupki jeszcze Polskich znajomych Destiny, no i kilku osób z Anglii, na twitterze zrobiło się nagle 200 osób. Osób, o których pierwszy raz w życiu słyszę. Destiny również. Jej mina wyraziła wszystko. Z ciekawości postanowiłam przejrzeć jej followersów. Może znajdę tam kogoś ciekawego? Po chwili przeglądania, natknęłam się na 5 osób, których najmniej spodziewałam się na tej liście. Pisnęłam, co jest do mnie strasznie nie podobne. Destiny jak poparzona wbiegła do pokoju.D-Co Ci jest? - Popatrzyła się na mnie jak na idiotkę. W sumie jej się nie dziwie.
R-Raczej nie co mi jest, tylko Tobie. Zobacz lepiej kto Cię obserwuje na twitterze. - Obróciłam laptopa w stronę przyjaciółki. Nie kryła zdziwienia. Spojrzała się na mnie z pytającą miną, ale ja również nie wiedziałam o co chodzi.
D-Harry...Louis....Zayn...Liam....Niall. Cała piątka, ale skąd Oni wiedzą o moim istnieniu?
R-Zobacz lepiej, ktoś przesłał Ci jakiś link. - Kliknęłam w link. Przeczytałam nagłówek. Zamurowało mnie.
Z perspektywy Destiny*
Gdy Roksana weszła na tą stronę, zrobiło mi się słabo. Doszło do mnie, że zjebałam sobie życie po całości. Przez jedną kłótnię z jakimś gościem. Wspaniale...D-"Jak dowiadujemy się z serwisu Twitter, Destiny Lewis wywołała wielkie poruszenie podczas ostatnich kilku godzin. Dziewczyna widziana była dzisiaj na lotnisku Heathrow, podczas kłótni z członkiem zespołu The Wanted. Dwie godziny po zdarzeniu, na wspomnianym wcześniej serwisie społecznościowym, dziewczynę zaczęli obserwować wszyscy członkowie najbardziej popularnego boys-band'u One Direction. Kim jest ta nastolatka?" - W jednym momencie poczułam że słabnę. Nie myślałam w tym momencie o niczym. Roksana pobiegła po moją mamę. Widziałam już tylko ciemność...
Dziękuję za tak miły komentarz na moim blogu:) jesteś kochana:)
OdpowiedzUsuńTwój blog, zaczyna się bardzo ciekawie ;p
A ten rozdział wymiata ;P haha ta kłótnia na lotnisku;p Teraz będzie sławna :D haha :)
Czekam na nexta :)
Hahhaha, dziękuję również za miły komentarz :D
UsuńA ta kłótnia to był taki wymysł chwilowy, ale po 2 minutach myślenia uznałam że będzie inaczej niż na blogach które czytałam do tej pory:)
Więc dlaczego nie? ;)
Następny będzie jutro, póki co staram się dodawać codziennie...no przynajmniej do rozwinięcia tego wszystkiego, bo póki co to wszystko jest wstępem.
Pozdrawiam. Anne :)
Widzę, że mam troszkę zaległości, ale zaraz je nadrobię ;)
OdpowiedzUsuńA rozdział bardzo mi się podoba. Trzymaj się ;*