Z perspektywy Harre'go*
Jest 11, a my nie jesteśmy na zakupach. Dziewczyny stwierdziły że nie chce się Im chodzić po galeriach, a ja z Zayn'em tylko przytaknęliśmy wiedząc, że wykupiły chyba połowę całego asortymentu z ulubionych sklepów. Więc teraz chodzimy po centrum i rozmawiamy. Destiny jest szczęśliwa, a to jest dla mnie najważniejsze w tej chwili. Pomyślałem, że po powrocie z Polski możemy gdzieś pojechać całą grupą. W końcu Destiny ma jeszcze 2 miesiące, po czym idzie do szkoły. W międzyczasie ja będę musiał gdzieś wyjeżdżać na przykład na koncerty, spotkania, wywiady... Będziemy się wtedy mijać, dlatego chcę żebyśmy teraz spędzali jak najwięcej czasu razem.H-Co powiecie, żeby po powrocie z Polski gdzieś pojechać całą ekipą? - Bałem się, że Destiny źle na to zareaguje. W końcu umarł jej tata. Nienawidziła Go, ale to w końcu Jej ojciec.
D-Z chęcią. - Moje obawy minęły. Panna Lewis uśmiechnęła się do mnie najserdeczniej jak tylko się da.
P-Co powiecie na Paryż?
Z-A później jakieś wyspy? - Perrie i Zayn spojrzeli na siebie porozumiewawczo, jakby czytali sobie w myślach. Zawsze sądziłem że ta dwójka jest niezwykła, a teraz tylko umacniali mnie w moich przypuszczeniach.
D-Z wami zawsze! - W tej chwili Destiny spojrzała na Perrie, jakby teraz one się porozumiewały telepatycznie.
P-Alee... wtedy to już musimy iść na zakupy!
D-TAK!
H&Z-NIE! - Wiedziałem że się wkopię z tym pomysłem. Ale z drugiej strony, zbliżę się do Destiny... dla Niej zniosę nawet te zakupy.
Z perspektywy Destiny*
Następnego dnia*Właśnie po raz ostatni żegnam się z ojcem. Wszyscy już chyba poszli, a ja pomimo wszystko siedzę nad Jego grobem i wspominam. Mówię do kawałków kamienia, ale czuję jakby przy mnie był. Po twarzy spłynęła mi jedna, drobna łezka.
D-Nienawidziłam Cię, teraz mi Cię brakuje. Popełniłeś wiele błędów, ale byłeś człowiekiem. Kocham Cię tato. - Wypowiedziałam, po czym obróciłam się i ujrzałam wzruszonego Harre'go. Podeszłam do Niego, po czym Go przytuliłam.
D-Ej, co się dzieje? Jutro jedziemy do Francji a Ty masz minę jakby Cię bawół kopnął. - Wyszeptałam mu do ucha, po czym ucałowałam w policzek.
H-Jak to jutro?
D-Emm, bo dzisiaj wracamy. Nie chcę tu siedzieć. - Hazza mnie objął, po czym ruszyliśmy do wyjścia z cmentarza. Wieczorem byliśmy już w Londynie. Przenocuję z Roksaną u chłopaków, bo w końcu mama i Daniel jeszcze zostali w Polsce. Siedziałam w ogrodzie, otulona w bluzę Harre'go. Rozmyślałam nad tym wszystkim co się ostatnio zdarzyło. Ciekawi mnie, dlaczego ojciec zmarł. Przecież był zdrowy... chyba że o czymś nie wiedziałam. Nagle ktoś mnie przytulił.
R-Przepraszam Cię kochana. Po prostu nie mogłam. - Zastanowiło mnie dlaczego Roksana rozpacza. W końcu to nie był pogrzeb kogoś z Jej rodziny. W sumie nie chciałam żeby płakała, więc wolałam żeby została.
D-Ej, spokojnie. Był ze mną Harry, a ja nie chciałam żebyś płakała, więc jest okej. - Roxi poszła do domu, widząc że chcę pomyśleć... w samotności. Zauważyłam postać zmierzającą w moją stronę. Naprawdę? Nie mogę posiedzieć sama? Zdziwił mnie fakt, że obok mnie usiadł Lou.
D-Czy to była podpucha? - Louis chyba nie wiedział o co chodzi. Przez chwilę milczał...
Lou-Jeśli chodzi o szpital, to ja tego nie planowałem.
D-Spoko. Eleanor jedzie z nami? - Zaciekawiło mnie to. W końcu nikt z zespołu jej nie lubił.
Lou-Tak. Chłopaki powiedzieli że jak wszyscy to wszyscy. Zaraz powinna tu być. - Po chwili milczenia Louis poszedł do domu. Zaczęło się robić coraz chłodniej, ale pomimo tego chciałam tu siedzieć. Myślałam, co łączy mnie z Harry'm. Znamy się tak krótko, a zachowujemy się jakbyśmy znali się od dziecka. Od takiego małego szkraba, który jeszcze dobrze nie chodzi a już ma przyjaciół. Nagle poczułam że ktoś mnie podnosi. Nie był to nikt inny jak Harry.
H-Przeziębisz się. - W jego głosie czułam troskę.
D-Puść.
H-Nie. Nie znasz jeszcze Danielle i... Eleanor. - Na imię tej drugiej skrzywił lekko usta.
D-Ej, kochanie nie denerwuj się. - Na słowo "kochanie" ukazał swoje dołeczki w policzkach.
H-Wiesz, kochanie... mam dla Ciebie prezent w Paryżu... - Nie zorientowaliśmy się, a byliśmy już w salonie. Cholera, wszyscy to słyszeli.
Lou-Kochanie? Czyli jednak? - Eleanor dźgnęła Louis'a w żebro. Harry mnie "odłożył" i poszłam się przywitać z Danielle i Eleanor. Wydawały się miłe. Nie rozumiem dlaczego nikt nie lubi dziewczyny Louis'a. Może czas pokaże Jej prawdziwe oblicze? Porozmawiałam chwilę z Nimi i poszłam do Perrie. Z nią rozumiałam się najlepiej.
P-Co jest między Tobą i Harry'm? Ani ja, ani Zayn nie możemy was rozgryźć. - Spytała się, uważnie mnie obserwując.
D-Przyjaźnimy się. - Posłałam Jej serdeczny uśmiech.
P-My znamy się krótko, ale mogę Ci powiedzieć że Harry patrzy na Ciebie inaczej. - Inaczej znaczy jak? Echh, loczek powiedział że ma dla mnie prezent w Paryżu... Może tam dowiem się czegoś więcej? Tylko że Jego najdłuższy związek trwał 2 miesiące! Trochę mnie to niepokoi. Ale słowa Perrie dodały mi otuchy, "Patrzy na Ciebie inaczej". Ona i Zayn tworzyli niezwykle tajemniczą parę. Tylko że została jedna rzecz... Chyba jestem zakochana w loczku...
Podoba mi się związek Perrie i Zayn'a <3 o ile można to nazwać związkiem ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział, czekam na następny i weny życzę.
PS. Mam nadzieję, że Eleanor okaże się jednak fajną dziewczyną i ułoży jej się z Louisem :)
Zerrie, czy jak to tam nazwać jest związkiem ;)
UsuńDziękuję serdecznie ;)
Bardzo fajny rozdział;) Ciekawe co wydarzy się w Paryżu i na Wyspach :D już nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńRównież mam nadzieję że okaże się spoko dziewczyną :)
PS. Zapraszam do mnie na nowy rozdział:)
Dziękuję!
UsuńJuż mam napisane następne chyba dwa rozdziały bo wyjeżdżam, ale będę się starała dodawać w miarę możliwości :)
Mogę zdradzić że w najbliższym czasie wszystko będzie się układać ;)
serdecznie zapraszam Cię na moje blogi :
OdpowiedzUsuńmake-me-happy8.blogspot.com
oraz
iskierka-nadziei2.blogspot.com
i również na odrobina-nieba6.blogspot.com gdzie za niedługo pojawi się prolog :)
''Audrey wcale nie cieszy się z powodu dwutygodniowego wyjazdu na Karaiby. Co za przyjemność spędzać ferie z mamą i tatą, przyjaciółmi rodziców oraz ich okropnym synem, którego nie znosi od lat? Rodzice jednak nie dają się przekonać, żeby pojechać bez niej. Wszystko wskazuje na to, że najbliższe dwa tygodnie będą najgorszymi w jej życiu. Martynika, tropikalna wyspa na Morzu Karaibskim okazuje się jednak prawdziwym rajem.
OdpowiedzUsuńA w raju nie może zabraknąć Adama.
Tyle że ten ma na imię Harry.''
serdecznie zapraszam Cię na odrobina-nieba6.blogspot.com
mam nadzieję, że wyrazisz swoją opinię w komentarzu i dodasz się do obserwatorów. Pozdrawiam ! :*
35 year old Help Desk Operator Nikolas Breeze, hailing from Trout Lake enjoys watching movies like "Flight of the Red Balloon (Voyage du ballon rouge, Le)" and scrapbook. Took a trip to San Marino Historic Centre and Mount Titano and drives a Bugatti Royale Kellner Coupe. przejdz na moja strone
OdpowiedzUsuń