Z perspektywy Destiny*
Od kilku godzin jesteśmy w Paryżu. Chłopcy stwierdzili, że oprowadzą nas jutro bo dzisiaj odpoczywamy... Była chyba 17. Uzgadniałam z mamą że ma się zjawić z Danielem pojutrze pod wejściem do Disneyland'u. Hazza ma głowę! Nie wymyśliłabym żeby urządzić bratu urodzin w takim wielkim... parku rozrywki? Chyba tak to mogę nazwać. Wychodząc z pokoju ujrzałam loczka i tatę Direction... bijących się? Ale tak raczej jak 5-letnie dzieci...D-Co tu się dzieje? - Spytałam, opierając się o framugę drzwi.
H-Takie tam... braterskie bitwy. Bądź gotowa na 19, bo mam zamiar Cię porwać. - Oznajmił, lekko się przy tym uśmiechając.
D-Mam się bać?
Dan-Jego nie musisz się bać. - Powiedziała Danielle, lekko się uśmiechając i rozdzielając chłopaków.
P-Dokładnie kochana. Chodź, przygotujemy Cię! - Perrie w jednej sekundzie pociągnęła mnie w stronę moich walizek. W końcu przecież jeszcze nikt się nie rozpakował i nie raczył wybrać pokoju. Dziewczyna otworzyła moją walizkę, powoli oglądając rzeczy które zabrałam.
P-Mam taką samą. - Uśmiechnęła się, pokazując na koszulę w kolorze jasnego różu.
D-Skoro tak... to ją założę. - Perrie podała mi jeszcze czarne rurki i szpilki w tym samym kolorze. Przebrałam się, lekko umalowałam z pomocą dziewczyny Zayn'a i wyszłam do salonu.
D-Gdzie Harry? - Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Jest po 18.
Dan-On już jest na miejscu. Wkrótce się wszystkiego dowiesz. - Odpowiedziała mi uśmiechnięta brunetka, siedząca na kolanach Liam'a.
El-Idź już kochana, bo się spóźnisz. - Eleanor mnie przytuliła, po czym tylko dodała ciche "powodzenia". Wszyscy mnie wspierają, chociaż nie wiem w czym, ale gdzie do cholery jest Roksana? Przecież nie zna tego miasta, więc gdzie mogła wyjść? Zeszłam na dół hotelu, a tam czekała na mnie limuzyna. Dojechałam dziesięć minut przed 19. Wyszłam z samochodu i ujrzałam wieżę Eiffla... Co ja tutaj robię? Kierowca powiedział mi że mam wjechać na samą górę. Lekko oszołomiona udałam się w stronę... wielkiej windy? Wjeżdżając, czułam na twarzy lekki wiatr który nieznacznie rozwiewał moje włosy. Była dokładnie 19. Dojechałam na sam szczyt. Nikogo nie było, a to przyprawiało mnie o dreszcz. Podeszłam do poprzeczki podziwiając panoramę miasta. Nagle ktoś objął mnie od tyłu. Obróciłam się. Zobaczyłam Harre'go, ubranego w białą koszulę, beżowe spodnie, czarną marynarkę i muszkę. Wszystko naturalnie dopełniały białe Conversy.
D-Hej, elegancie. O co tu chodzi? - Zaczęłam, bawiąc się muszką, ale jednocześnie spoglądając prosto w Jego szmaragdowe oczy. On odpowiedział tylko uroczym uśmiechem.
H-Chciałem Ci to powiedzieć już od pewnego czasu, ale czekałem na odpowiedni moment. - Spojrzałam na Niego zdziwiona, lecz nadal uśmiechnięta. Harry lekko musnął moje usta. Poczułam stado motyli w brzuchu, kontynuując pocałunek. Po chwili wtuliłam się w tors... teraz to już chyba raczej mojego chłopaka.
H-Kocham Cię. - Szepnął mi wprost do ucha, bawiąc się moimi włosami.
D-Ja Ciebie też. - Oznajmiłam, po czym przypieczętowałam to wszystko pocałunkiem. Gdy już lekko się ogarnęliśmy, Harry wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko, na co ja obdarzyłam Go promiennym uśmiechem.
H-Pozwolisz? - Zapytał, pokazując mi przepiękny złoty naszyjnik z serduszkiem. Obróciłam się, odgarniając włosy. Na podarunku z jednej strony było wygrawerowane "Forever", zaś z drugiej były nasze imiona.
D-To słodkie. - Oznajmiłam, ponownie odwracając się w Jego stronę. Na wieży spędziliśmy chyba dwie godziny. Po tym czasie postanowiliśmy wracać. Weszliśmy do apartamentu, który świecił pustką. Na środku salonu leżała różowa kartka.
D-"Drodzy Darry!..." - Czytając pierwsze słowa lekko się zarumieniłam, na co Harry objął mnie w talii, kładąc głowę na moim ramieniu. Kontynuowałam czytanie...
D-"... Wyszliśmy do klubu. Zayn i Louis nie mogli wytrzymać, więc co zrobić? Zostawiamy was samych pewnie do 3, bo znając chłopaków o tej godzinie będą już sztywni. Pozdrawiamy ; Danielle & Eleanor & Perrie" - Ucieszyłam się czytając ten list, lecz ciągle męczyła mnie sprawa z Roksaną. Obraziła się? Nie mogłam się długo zastanawiać, bo mój serdeczny chłopak "usadził" mnie na swoich kolanach, otwierając laptopa.
H-Może mały twittcam? - Zasugerował, bawiąc się moim naszyjnikiem.
D-Z Tobą? Zawsze. - Odpowiedziałam, a po 5 minutach rozmawialiśmy już z fanami One Direction. Jak się okazało, ja też miałam kilku fanów. Spojrzałam na mój profil na twitterze. Nie ma to jak 3,500 obserwujących.
H-O, to jest ciekawe. - Wypowiedział Harry, pokazując mi na pytanie.
H&D-Czy jesteście parą? - Przeczytaliśmy wspólnie.
H-Od dzisiaj. - Odpowiedział z uśmiechem Hazza.
D-Albo raczej od kilku godzin. - Dopowiedziałam. Po godzinie spędzonej z fanami, poszliśmy położyć się spać. Pokoje były już przydzielone. Moje bagaże stały w tym samym pokoju co Harre'go. Czyli wszyscy wiedzieli o tym co się stanie, oprócz mnie... Około 23 wtuliłam się w tors mojego chłopaka, odpływając do krainy snów... Przed tym powiedziałam tylko ciche "Dobranoc", na co odpowiedzią był pocałunek w czoło. Ten związek zapowiada się naprawdę ciekawie...
Alleluja :D Ale romantico :D I like it :* Rozdział genialny, cieszę się że są ze sobą :D rozbawiła mnie ta karteczka od dziewczyn :P hihi
OdpowiedzUsuńDość późno Ich połączyłam. Na innych blogach są razem wcześniej, ale nie chciałam żeby wszystko było tak szybko :)
UsuńPozdrawiam, Anne ;*
Łaaaałłł ! No cudowny po prostu !
OdpowiedzUsuńTeż bym tak chciała :>
Zazdroszczę Destiny :)
Czekam na kolejny, jeszcze bardziej uroczy <3
I weny życzę ;*
Dziękuję :)
Usuń[spam]
OdpowiedzUsuńWitam! Chciałabym serdecznie zaprosić na już ósmy rozdział, po krótkiej przerwie z perspektywy ZAYNA! Który pojawił się na blogu -> http://love-treachery-disease.blogspot.com Mamy nadzieję, że się spodoba, skomentujesz a jak jeszcze nie obserwujesz to zaobserwujesz blog! :)